Karta graficzna Gigabyte Aorus GeForce RTX 2060 SUPER 8GB GDDR6 (GV-N206SAORUS-8GC)

Wedle mojej wiedzy - najmocniejszy RTX 2060S "out of the box". Wrażenie robi nie tylko sama wydajność, ale także wygląd karty. I nie mam tu na myśli LED-ów, choć muszę przyznać, że nawet na mnie, osobie na ogół odnoszącej się sceptycznie do zbędnych świecidełek, widok podświetlonych, obracających się śmigieł wywarł wrażenie - to trzeba zobaczyć, rendery nie oddają efektu (chociaż nieco wkurza miganie diod, gdy wentylatory zwalniają; nie wiem, czy to zamierzony efekt; być może da się to inaczej skonfigurować).

W pierwszej kolejności w oczy rzuca się rozbudowany układ chłodzenia. Wymyślna konstrukcja; masywny radiator i trzy wentylatory, w tym jeden "fancy", obracający się w przeciwnym kierunku do pozostałych, sprawia wrażenie, że wszystko zostało tu dobrze przemyślane.

I tu niestety pojawia się dysonans. Cooler wyraźnie nie radzi sobie z odprowadzaniem ciepła. W wymagających grach w tzw. miejscach graficznych GPU w kilka minut potrafi nagrzać się do 75-76*C i nie jest w stanie zbić tych temperatur mimo wentylatorów obracających się na niemal 80%, tj. 2100-2200 RPM. To nie jest ani cicha, ani chłodna karta. Niefortunnego efektu dopełniają piszcząco-bzyczące cewki - chyba najgłośniejsze, z jakimi do tej pory się spotkałem. Są słyszalne nawet mimo tych wyjących wentylatorów. Włączenie V-syncu niewiele pomaga.

Na plus Aorusa przemawia podbity zegar GPU - w praktyce wyższy od wartości deklarowanej na pudełku (co jednak nie jest niczym nadzwyczajnym). Jeżeli karta nie jest zbyt mocno obciążona, rdzeń utrzymuje względnie stabilne 1965-1980 MHz. Jednak gdy temperatura przekracza okolice 70 stopni (co dzieje się nagminnie), wartości te są zbijane o 50-70 Mhz.

Plusem Aorusa jest aż 7 złączy (choć jednocześnie można używać 4), ale zastanawiam się, czy przypadkiem w tym miejscu nie leży jedna z przyczyn problemu z temperaturami i kulturą pracy. Wyjścia wideo zajmują bowiem istotną część śledzia, ograniczając rozmiary "grilla" do symbolicznych. W innych konstrukcjach ten otwór na ogół rozciąga się na całą szerokość śledzia, a jest to przecież dodatkowe miejsce, którym gorące powietrze może uciekać z obudowy.

Patrząc na tego Aorusa, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to przerost formy nad treścią. Gigabyte skupił się na efekciarskich światełkach (no i, bądźmy sprawiedliwi, wydajności; choć nie do końca - wspomniany throttling) i jakby zapomniał o takich kwestiach jak kultura pracy czy wydajność układu chłodzenia. To zaskakuje, bo poprzedni cooler Aorusa, montowany w RTX-ach 2060 (bez Super) i GTX-ach 10x0, sprawował się o wiele lepiej. Obecne rozwiązanie to krok wstecz. Oczywiście ktoś może stwierdzić, że temperatury rzędu 75-77% są dla układu jak najbardziej bezpieczne, a jak mi przeszkadza hałas wentylatorów czy brzęczenie cewek, mogę sobie założyć słuchawki. Ale, na litość, mamy do czynienia z modelem FLAGOWYM. Dla mnie to rozczarowanie.