Trolling – co to za metoda łowienia ryb?
Spis treści:
Trolling – co to znaczy?
Jak zostało wspomniane, trolling to jedna z metod połowu ryb. Na czym jednak ona polega? Otóż na ciągnięciu wędką przynęty na lince lub żyłce za łodzią. Rybę prowokuje do ataku ruch przynęty, który imituje ruch ryby. Trollowanie określa się również mianem łowienia na tak zwaną dorożkę.
Popularne woblery
W czasach PRL metoda ta była zakazana, co do dzisiaj zbiera swoje żniwo, gdyż według niektórych wędkarzy metoda ta jest bliższa kłusownictwu aniżeli „prawdziwemu” sportowemu wędkowaniu. Tymczasem na świecie jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych sposobów połowu ryb.
O rosnącej popularności trollowania w Polsce świadczy jednak szeroki asortyment akcesoriów dostępnych na rynku, które są przeznaczone do tej metody wędkowania. Trolling ma bowiem wiele zalet, w tym:
- daje dużą szansę na złowienie okazu,
- pozwala spenetrować większą część akwenu,
- umożliwia dotarcie do ryb przebywających na określonej głębokości,
- w porównaniu z metodą spinningową jest mniej męczący i pozwala odpocząć od wędziska, gdyż sprowadza się do sprawnego manewrowania łodzią.
Co więcej, warto wiedzieć, że jest to bardzo popularny sposób połowu ryb morskich. Część wędkarzy z powodzeniem wykorzystuje ją również w wodach śródlądowych.
Jaki akwen do trollingowania?
Jeżeli chcemy łowić ryby tym sposobem, musimy poszukać odpowiedniego zbiornika wodnego. Przyjmuje się, że łowisko przeznaczone do trollingu powinno mieć odpowiednią wielkość. Co to w praktyce oznacza? Na pewno tyle, że na stawie nie potrollujemy, i że im większy akwen, tym lepiej.
Niekoniecznie musi być to jednak od razu morze. Na początek w zupełności wystarczy jezioro, przy czym w przypadku tego zbiornika sprawa nieco się komplikuje. Bowiem to nie jego wielkość przesądza o skuteczności trollingu, a struktura ukształtowania dna. Im będzie ona ciekawsza, tym na lepsze efekty połowu możemy liczyć.
Zanim zatem przystąpimy do połowu, warto poznać batymetrię jeziora. Jak zatem widać, trolling nie polega jedynie na bezwiednym holowaniu przynęty za łodzią w nadziei na to, że jakaś ryba nabierze się na nasz fortel. Konieczne jest poznanie akwenu, aby odpowiednio dobrać przynętę. Potrzebujemy również dodatkowego osprzętu. Jest on niezbędny, gdyż w Polsce jest niewiele głębokich jezior, co jest pewnym utrudnieniem w walce o skuteczny połów. Trolling możemy także uprawiać na rzece.
Jaki sprzęt do trollingu wybrać?
Jak zostało wspomniane, skuteczny trolling wymaga posiadania odpowiedniego osprzętu. Wśród akcesoriów, których nie może nam zabraknąć, wymienić można:
- echosondę – to ona wyznacza tor i kierunek holu. Wybierając ją, zwróćmy uwagę na to, czy została ona wyposażona w GPS. Dzięki niemu będziemy mogli zapisywać wayponty,
- przynęty: wobler, ripper, popper oraz inne – najpopularniejsza jest bez wątpienia pierwszy rodzaj wymienionych przynęt. Jaki wobler zatem sprawdzi się najlepiej? Przede wszystkim musi być on przystosowany do wędkowania trollingowego. Liczy się również jego kolor, kształt, ciężar oraz wielkość, co należy dostosować do specyfiki jeziora.
Niezwykle ważną kwestą jest to, aby poruszający się wobler dobrze imitował naturalny ruch ryby. Powinien on także wyróżniać się barwą. Dzięki temu będzie kusił ryby żerujące nie tylko w połowie wody, ale również i w rejonie dna,
- wędkę – wiele osób zastanawia się, jaki kij do trollingu okaże się najlepszy. Przede wszystkim nie może on być zbyt krótki. Ważne jest także to, aby dobrze amortyzował dynamiczne branie nawet sporych ryb. Dobrze sprawdzi się kołowrotek typu multiplikator, nieco gorzej – kołowrotek o szpuli stałej
Co więcej, rozsądną decyzją będzie również wybór żyłki. Stalowa bądź wolframowa linka pod wpływem przeciążeń, z jakimi możemy mieć do czynienia podczas dynamicznego brania, może się po prostu zerwać. Niezwykle istotną kwestią jest również wybór mocnego i długiego przyponu,
- podbierak z gumową siatką lub chwytak typu grip – pozwala wygodnie i bezpiecznie wyłowić rybę, jeżeli któraś z kotwic woblera wystaje z jej pyszczka. Odsłonięte groty i szarpiąca się ryba to zawsze niedobre połączenie. Może bowiem spowodować poważny uszczerbek na jej zdrowiu.
Trolling – jak łowić?
Jak zostało wspomniane, po latach niebytu trolling w Polsce odradza się i zaczyna cieszyć się coraz większą popularnością, także wśród młodych adeptów wędkowania. Nie brak zatem zapytań w sieci „jak trollingować”.
Co do zasady, wyróżnić można dwa podstawowe sposoby holowania:
- pierwszy – polega na pływaniu po przypuszczalnie ciekawych miejscach, na przykład równolegle do brzegu,
- drugi – to napływanie na naturalne nierówności dna, szczyty podwodnych wzniesień oraz roślinność wodną. Wymaga to nieco więcej zaangażowania.
Warto również pamiętać, że w przypadku niewielkich zbiorników płynięcie wyłącznie po prostym kursie będzie niemożliwe do zrealizowania. To, na jaką opcję się zdecydujemy, zależy również od naszych preferencji.
Odpowiednie prowadzenie łodzi to klucz do sukcesu. Wymaga ono jednak skupienia, a także wcześniejszego przygotowania – analizy ukształtowania dna akwenu, zwłaszcza jeżeli jest to jezioro. Oczywiście, szanse na złowienie ryby mamy zawsze, nawet jeśli nie poruszamy się zgodnie z podwodnym szlakiem. Jednak w określonych miejscach akwenu prawdopodobieństwo „upolowania” okazu wzrasta.
Warto zatem kierować się wskazaniami echosondy. Należy również uważnie obserwować taflę wody. Wyskakująca nad jej powierzchnię drobnica to sygnał, że w jej pobliżu mogą znajdować się drapieżniki.
Przy trollingu na uwadze warto mieć również specyfikę brania, która uzależniona jest od rodzaju drapieżników. Wyróżnić możemy trzy podstawowe typy:
- sandacz i okoń – atakują podobnie. Branie objawia się dwoma-trzema delikatnymi skubnięciami, po czym szczytówka nagina się. W tym momencie wędkarz powinien zaciąć. Jeżeli zrobi to zbyt szybko, straci rybę,
- szczupak – atakuje z o wiele mniejszą finezją. Zwykle jest to potężne łupnięcie i dynamiczne wygięcie wędziska, co stanowi sygnał do zacięcia,
- sum – trolling sumowy ma w Polsce bodaj największą rzeszę zwolenników. Aby jednak połów zakończył się sukcesem, warto poznać szczegóły żerowania drapieżnika i jego upodobania. Dzięki temu łatwiej nam będzie odpowiednio dobrać wobler.
Podsumowując, trolling sprawdzi się szczególnie dobrze w przełowionych akwenach. Zwiększa bowiem prawdopodobieństwo złowienia nawet najbardziej wybrednych ryb. Gwarantuje nie lada przeżycia. Nic więc dziwnego, że jego popularność po latach niebytu wzrasta z roku na rok. Pamiętajmy jednak, że jest to metoda wymagająca odpowiedniego sprzętu. Na szczęście, na rynku znajdziemy całe mnóstwo akcesoriów do trollingu.
Komentarze (0)